Kilka zastępów straży pożarnej gasiło płonący samochód na terenie jazu.
- Zanim przyjechała straż, kierowcy z zaparkowanych koło jazu samochodów przynosili gaśnice i sami próbowali opanować płomienie – opowiada Wacław Szeligowski, mieszkaniec ulicy Braci Gierymskich.
Pożar ugasili ostatecznie strażacy. Samochód został kompletnie znoszczony. Policjanci ustalają jak doszło do pożaru. Nieoficjalnie wiadomo, że funkcjonariusze sprawdzają wersję celowego podpalenia.
- Dzień wcześniej w śluzie jazu kąpała się grupa młodzieży – mówi Magdalena Łońska, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. - Kierownik obiektu kazał im wyjść z wody, jednak młodzi ludzie nie posłuchali. Wezwał więc policję, która wlepiła mandaty i wyprosiła młodzież z obiektu. Samochód nie należał do żadnego z naszych pracowników.
Według świadków młodzi ludzie odgrażali się, że „jeszcze tu wrócą i będzie gorąco”
- Sprawdzamy wszelkie okoliczności, nie wiemy, czy zachowanie młodych ludzi ma związek z pożarem – powiedział oficer dyżurny wrocławskiej policji.