kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
Możemy już podziwiać zakończony remont wnętrza Hali Stulecia. Okazało się jednak, że Przedsiębiorstwo Hala Ludowa nie ma pieniędzy na opłacenie go. Radni przegłosowali sposób sfinansowania remontu poprzez wyemitowanie obligacji przez Nordea Bank. - Banku został wybrany poprzez badania rynku – powiedziała Agnieszka Wardawa, rzecznik prasowy Hali Ludowej. Ze względu na tajemnicę bankową nie są ujawniane szczegóły transakcji.
Nasuwa się jednak pytanie, czy rozpoczynając remont nie było zabezpieczonych środków na ten cel?
- Taki sposób finansowania inwestycji został przewidziany w działaniach spółki już w 2011 roku – tłumaczy rzecznik. - Od wiosny 2011 roku prowadzono pierwsze rozmowy w tej sprawie. Emisję obligacji przewidziano na 2012 rok. Nie jest to zatem nagłe działanie, a środki przewidziane na remont wnętrza nie zostały przesunięte na inny cel.
Zamiast kredytu, wybrano obligacje. Tym różnią się one od kredytu, że regularnie spłaca się tylko odsetki, natomiast pod koniec okresu, na który papiery dłużne zostały wydane, trzeba je wykupić po cenie nominalnej. Na przykład, emitując obligacje trzyletnie na 100 tys. zł, co miesiąc będzie trzeba płacić odsetki, czyli np. 1000 zł i dopiero po trzech latach należy wpłacić 100 tys. zł. W przypadku kredytu zarówno odsetki, jak i kapitał początkowy płaci się w ratach.
- Hala Ludowa Sp. z o.o. jest emitentem obligacji – tłumaczy rzecznik. - Gmina Wrocław jako dominujący udziałowiec spółki wyraziła zgodę (Uchwała Zgromadzenia Wspólników) na emisję obligacji. Wybierając ta formę rozliczenia spółka ma możliwość elastycznego uruchamiania środków z emisji obligacji, dzielenia kwoty finansowania na poszczególne transze i serie z różnymi terminami wykupu i uzależnionymi od tego kosztami finansowania.
- Obligacje to alternatywa wobec kredytu – powiedział Krzysztof Kolany, główny analityk portalu bankier.pl. - Emisja może być publiczna lub prywatna. Moim zdaniem bardziej prawdopodobna jest ta druga możliwość. Wtedy scenariusz wyglądałby następująco: bank zaoferowałby niektórym swoim klientom kupno obligacji. Jeśli chodzi o procent, który Hala Stulecia będzie musiała zapłacić, to jest on uzgadniany między zainteresowanymi. Obligacje mogą się charakteryzować niższym oprocentowaniem niż kredyt. Poza tym emitent jest dość wiarygodny, więc bank raczej nie miał wątpliwości do opłacalności tej transakcji. Jest to spółka miejska, dlatego w razie kłopotów miasto się jej nie wyprze. Dodatkowo spółka prowadzi dochodowy interes i oczywiście założono hipotekę jako zabezpieczenie.
- W celu zabezpieczenia zobowiązań z emisji obligacji ustanowiona zostanie hipoteka na nieruchomość zabudowaną, położoną we Wrocławiu przy ul. Wystawowej 1 (zarówno Wytwórnia Filmów Fabularnych, jak i Hala IASE mają ten adres– przypis redakcji) należącą do spółki oraz na nieruchomość zabudowaną - budynek kamienicy położonej we Wrocławiu przy ul. Rynek 13, należącą do miasta. Ustanawianie hipoteki na nieruchomościach jest powszechnie stosowaną praktyką przy zabezpieczeniach kredytów i pożyczek.
- Te nieruchomości stanowią ikony Wrocławia – komentuje sprawę Krzysztof Jabłoński, szef Iglicy, firmy znajdującej się wśród liderów wrocławskich biur nieruchomości.
W przypadku niewykupienia obligacji, albo wierzyciele albo sama spółka zgłasza do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości. Wtedy do gry może wkroczyć wyznaczony przez sąd syndyk, który przejmuje zarząd nad majątkiem spółki.
- Zgodnie z umową spółka będzie zobowiązana w pierwszej kolejności przeznaczyć środki z dofinansowania unijnego na wcześniejszą spłatę odpowiedniej serii obligacji – wątpliwości rozwiewa Agnieszka Wardawa. - Ponadto, w umowie są zapisy o maksymalnym okresie wykupu obligacji od podpisania umowy, tzn. spółka może odpowiednio wcześnie (czyli przed ostatecznym terminem wykupu) dokonać spłaty danej transzy.
Obligacje mają jedną znaczącą przewagę nad kredytem – bank nie ma wglądu do ksiąg, nie może on kontrolować finansów Hali Stulecia. By mieć spokój, wystarczy tylko spłacać odsetki w terminie.
- Kredyt zamiast Hali Stulecia mogło wziąć miasto, by następnie przekazać spółce pieniądze – dodaje Krzysztof Kolany. - Wtedy najprawdopodobniej uzyskałoby jeszcze dogodniejsze warunki. Nie może jednak tego zrobić ze względu na posiadane już długi.
W 2011 roku poziom zadłużenia miasta wyniósł prawie 59 proc. w stosunku do dochodów, w przypadku gdy ustawowa granica wynosi 60 proc. W uchwalonym na ten rok budżecie przeznaczono mniej pieniędzy na inwestycje, a nadwyżkę pieniędzy, czyli około 150 mln zł, przeznaczono na spłatę części zobowiązań. W związku z tym prognozy zadłużenia na koniec 2012 roku mówią o 54 proc.
Czy Wrocław, zadłużając podległe mu spółki, maskuje w ten sposób faktyczne długi miasta? Na to pytanie sami sobie powinniśmy odpowiedzieć.
