Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wielka Wyspa
Kruszenie Chrobrego

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
- Było kiepsko, ale teraz jest jeszcze gorzej! – narzeka Wiesław Golędzinowski, mieszkaniec Zacisza. - Przez Kochanowskiego nie można przejść, bo cały dzień suną tą drogą kawalkady tirów. Niestety mieszkańcy Zacisza i Zalesia muszą uzbroić się w cierpliwość. Wzmożony ruch ciężarówek przejeżdżających przez osiedla Wielkiej Wyspy będzie trwał jeszcze trzy lata. Wszystko przez... Wermacht oraz komunistycznych architektów.
Kruszenie Chrobrego
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Kruszenie Chrobrego
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Kruszenie Chrobrego
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Kruszenie Chrobrego
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Od kilku miesięcy przez ulicę Kochanowskiego ciagną nieprzerwanie - w dzień i w nocy – kawalkady tirów i ciężarówek ważących ponad 15 ton. - Na światłach przy moście Szczytnickim jeszcze da radę przejść normalnie, ale dalej, na pasach w kierunku mostów Jagiellońskich, to już jest dramat – opowiadają mieszkańcy Zacisza i Zalesia.

Wzmożony ruch w tym rejonie jest wypadkową kilku czynników. Głównym powodem jest zamknięcie mostu Chrobrego (nazywanego Swojczyckim) dla samochodów ważących ponad 15 ton. Tranzyt przez Mickiewicza w kierunku wschodnim przeniósł się teraz na most Szczytnicki i mosty Jagiellońskie. Zakaz przejazdu ciężarówek przez most Chrobrego wydał Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta.

- Most był mocno eksploatowany podczas przebudowy placu Grunwaldzkiego i remontu mostu Szczytnickiego - wyjaśnia Ewa Mazur, rzeczniczka ZDiUM. - Ograniczenie będzie obowiązywało do czasu planowanego remontu, czyli prawdopodobnie do 2014 roku.

Most Chrobrego jest w fatalnym stanie przez nadmierną eksploatację, choć teoretycznie powinien wytrzymać jeszcze przynajmniej kilkanaście lat bez większych kłopotów. Teoretycznie - bowiem okazało się, że architekci i inżynierowie, którzy odbudowali przeprawę tuż po wojnie teorię mieli na papierze, a praktykę na placu budowy.

Wschodnia brama

Most Chrobrego, a konkretnie zespół dwóch mostów przerzuconych nad Kanałem Żeglugi i Kanałem Powodziowym, powstał w latach 1916 - 1917. Nazywał się wtedy Güntherbrücke i był modernistyczną ozdobą Wielkiej Wyspy. Nie był oczywiście tak "wykwintny" jak most Zwierzyniecki, ale swoją rolę pełnił znakomicie.

- Niemcy myśleli oczywiście z wyprzedzeniem - mówi inż. Jan Kornat, specjalista w dziedzinie technologii budowy mostów. - Wielka Wyspa nie była wtedy aż tak bardzo zakorkowana jak teraz, ale patrząc na dynamiczny rozwój motoryzacji oraz coraz większą liczbę ludności osiedlającej się na tych terenach, przedwojenni architekci doszli do wniosku, że wyspa musi być połączona ze "stałym lądem" przynajmniej dwoma przeprawami od strony wschodniej.

Połączono w ten sposób Sępolno i Zalesie ze Swojczycami oraz skomunikowano z coraz dynamiczniej rozwijającą się wtedy miejscowością Jeltsch-Laskowitz.

Zburzyli dla pewności

Z przeprawy korzystano nieprzerwanie do 1945 roku. Most był bardzo dobrze zaprojektowany i wykonany.- To była naprawdę solidna konstrukcja, która przetrwałaby jeszcze kilkanaście lat, gdyby nie działania wojenne – mówi dr Daniel Gmiterek, historyk. - Przeprawa jednoprzęsłowa nad kanałem żeglugowym i czteroprzęsłowa nad powodziowym. Konstrukcja łukowa płytowa, wsparta na betonowych przyczółkach i filarach. Nadbudowa łuków - żelbetowe ściany.

Niestety pod koniec wojny most został zniszczony przez wycofujący się Wermacht. Był to przejaw niemieckie zapobiegliwości i planowania "na wyrost". Która w czasach pokoju owocowała świetnymi rozwiązaniami technologicznymi, w okresie wojennym przybierała niestety wynaturzone kształty.

- Güntherbrücke tak naprawdę nie musiał zostać zniszczony – mówi dr Daniel Gmiterek. - Główne natarcie wojsk radzieckich szło od zachodu i południa. Walki i równanie miasta z ziemią obejmowało więc obecne Krzyki oraz zabudowę przy obecnej Legnickiej. Od tej strony Rosjanie stwierdzili, że nie będą uderzać. Teren był zbyt dobrze ufortyfikowany.

Wojska radzieckie podeszły wiosną 1945 roju w rejon Swojczyc, ale szybko dowódcy uznali, że nie ma szans sforsować wymyślnych przeszkód. Przede wszystkim Niemcy za pomocą systemu kanałów, śluz i wałów zalali całe wschodnie tereny miasta w rejonie Swojczyc i Psiego Pola. Na dodatek za obszarem zalanym biegła linia silnych fortyfikacji. Sieć bunkrów oraz gniazd ciężkich armat stawiała ogień zaporowy, który był nie do przejścia. Od tej strony więc Niemcy nie musieli się obawiać natarcia, po co więc zniszczyli most?

więcej w najnowszym magazynie Oto Wielka Wyspa


RW



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl