Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wielka Wyspa
List nt. tekstu „Makabryczny żart czy próba otrucia?”

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
List do redakcji

Szanowna redakcjo naszego magazynu

Ze strachem czytałam Wasz artykuł pt. „Makabryczny żart czy próba otrucia?”. Nie potrafi ę sobie wyobrazić takiego okrucieństwa wobec psów, bez względu na to jaki byłby agresywny czy głośny. Przecież nawet zwierzęta skazywane na śmierć za pogryzienia ludzi są usypiane, a nie skazywane na wielogodzinne wykrwawianie się w męczarniach, jak ma to miejsce, gdy zjedzą trutkę dla szczurów. Miałem w swoim życiu dwa psy (jak byłem młodszy) i gdyby ktoś zrobił im krzywdę, to bym poruszył niebo i ziemię, żeby dorwać takiego zwyrodnialca. Do dzisiaj oddaję swój 1 procent na wrocławskie schronisko dla bezdomnych zwierząt. Jesteśmy im przecież coś winni. Już zawsze będziemy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy. Zatrute jedzenie to nie jest sposób na wychowanie psa sąsiada. Kupi on sobie następnego: czy w hodowli czy w schronisku. Zwierzę nie jest winne przewinień swojego pana. Jeśli ktoś chciał mieć spokojne noce bez szczekania, należy wzywać straż miejską lub policję. Po kilku mandatach czy sprawie w sądzie pan zacznie mieć czas, żeby chodzić na szkolenia ze swoim pupilem. Uczuliłbym również mieszkańców Wielkiej Wyspy. Takie metody stosują złodzieje, którzy chcą okraść domek na tzw. „śpiocha”. Jednak najpierw muszą uciszyć zwierzęta. Nawet i z tego powodu policja powinna bliżej przyjrzeć się temu wszystkiemu. Może nowa zgraja złodziei pojawiła się na Zaciszu? Czy ktoś sprawdził wzrost włamań do mieszkań? Oznaczałoby to, że nie tylko kradną, ale i zabierają na zawsze coś o wiele bardziej cenniejszego – psią przyjaźń. Czy zastanowili się również że zawiniętą trutkę w kiełbasie może podnieść dziecko i mimowolnie wziąć do ust? Wtedy będą odpowiadali za morderstwo. Nie wspominając o tragedii, która dotknie tą rodzinę. Wszelkie tłumaczenia są podobne. „Bo nie mają laboratorium do badań toksykologicznych”. Jak zwykle musi dojść do katastrofy, żeby cokolwiek się ruszyło w naszym systemie. Przecież nie trzeba wykonywać badań takich jak w serialach kryminalnych. Tylko jakieś proste, co pewni dzięki szkolnej pracowni chemicznej zrobią bez problemu. Wystarczy tylko czy to trucizna czy nie. Nie musimy dokładnie wiedzieć co to, żeby mieć pewność co do złych zamiarów podrzucających takie nafaszerowane kiełbaski.

Arkadiusz Molenda z Sępolna


Arkadiusz Molenda z Sępolna



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl