Niektórzy mówią, że maszyna przez kilka lat stała na skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Paderewskiego. Część urządzeń zostało wymontowanych. Inni na pamiątkę rozkręcali śrubki.
- Samolot stał w pobliżu pętli tramwajowej na Sępolnie. Dokładnie w miejscu, gdzie obecnie znajduje się duży sklep spożywczy. Mój brat twierdzi, że junkers stał bliżej wałów – opowiada Bogusława Klauza z ulicy Nulla.
Junkers stał w tym miejscu około 2 lat. Później wywieziono go na złom. Samolot opracowano w wojskowych zakładach Junkersa. Pierwszy prototyp wzniósł się nad ziemię w 1930 roku. Maszyna miała trzy silniki BMW i była średnim samolotem pasażerskim i transportowym. Podczas wojny służył do transportowania ciężkich bomb i cystern z paliwem. Głównym użytkownikiem junkersa było wojsko. Przez lata ulepszano go i zmieniano konstrukcję. Używany był m.in. jako holownik szybowców i transporter spadochroniarzy, samolot kurierski, sanitarny, konferencyjny i do niszczenia min magnetycznych.
- Skąd wziął się na Sępolnie? Ludzie mówią, że lądował tu awaryjnie. Nie wiadomo, co stało się z niemieckimi pilotami. Po pewnym czasie stał się atrakcją Sępolna. W środku bawiły się dzieci. Dorośli robili sobie zdjęcia – mówi Andrzej Łomżyński z ulicy Różyckiego.