W niedzielę koło godz. 17.00 ul.Olszewskiego przy parceli wyznaczonej przez ulice: Bartoszowicką i Eugeniusza Żaka zapełniła się siwą mgłą. Jeden z mieszkańców postanowił zapewne "puścić z dymem" liście i inne jesienne odpadki. Dzięki niemu spacerujący mogli poczuć się jak w wędzarni.
- Mój sąsiad to zapalony piroman – z lekkim uśmiechem opowiada pan Ryszard z Biskupina. - Ma ogródek przy domu, na którym od października zaczynają się ogniska. Pali w nich liście i różne odpadki z ogrodu. Mi się nawet ten zapach podoba, jednak serwowany dzień w dzień staje się uciążliwy. Żona na ten czas rezygnuje z wywieszania prania na świeżym powietrzu, gdyż już takie świeże nie jest. Nabrałem maniery, że przed wyjściem do pracy wącham swoje ubrania, bo mam wrażenie, że śmierdzę dymem, a będę miał do czynienia z klientami banku.
Co temat palenia liści w ogrodach mówi prawo? Spalanie odpadów, w tym liści, jest regulowane przez uchwałę rady miejskiej Wrocławia o utrzymaniu czystości i porządku. W poprzedniej regulacji w paragrafie 5 mogliśmy przeczytać: „Na terenie nieruchomości zabrania się spalania odpadów oraz spalania odpadów w instalacjach grzewczych budynków”. Uchwała ta została zmieniona w roku 2009, a zapis o spalaniu został skreślony. Nie oznacza to jednak, że mieszkańcy, którym sąsiedzi regularnie urządzają „wędzarnie”, nic nie mogą zrobić.
- Można palić śmieci organiczne, ale pod jednym warunkiem, którym jest brak uciążliwości dla otocznia – powiedział Sławomir Chełchowski, rzecznik wrocławskiej straży miejskiej. – Na przykład szczególnie dotkliwie mogą odczuwać fakt spalania liści osoby chore na astmę. Trzeba również pamiętać, że dym nie może ograniczać widoczności na ulicach, nawet tych osiedlowych. W przypadku naruszenia powyższych wymagań palącemu liście grozi od upomnienia do mandatu, który taryfikator określa od 20 do 500 zł. Jeśli ktoś ma wątpliwości, co do spalania liści, straż miejska służy pomocą.
O regulacjach dotyczących palenia liści, kompostowaniu i innych alternatywach oprócz ognisk przeczytasz w październikowym wydaniu magazynu Oto Wielka Wyspa.