Mieszkaniec Biskupina pracował na 91 piętrze budynku, jako konstruktor instalacji elektrycznych w firmie budującej elektrownie atomowe. 11 września po godzinie 8.46 pierwszy samolot uderza w WTC. Firma Ebasco, w której pracował Łukasz Biesiekierski znajdowała się w drugiej wieży. Uderzenie Boeinga 767 spowodowało eksplozję paliwa. Siłę detonacji eksperci porównali do wybuchu 400-700 kg trotylu. Wysoka temperatura spowodowała stopienie metalowych części nośnych. Po kilkudziesięciu minutach spadające fragmenty wieży zniszczyły hotel Marriott (WTC-3) oraz budynek WTC-7, w której znajdowały się biura CIA. Poważnemu uszkodzeniu uległy wszystkie budynki znajdujące się w pobliżu i cerkiew prawosławna.
- Uderzenie nastąpiło prawie na wysokości siedziby naszej firmy. Pomyślałem, że to bomba i zastanawiałem się, jak terroryści weszli na górę. Uspokajali nas, że w naszym budynku wszystko jest w porządku. Po chwili coś mnie tknęło i opuściłem biuro – opowiada.
Skakali ludzie, leciały fotele
Mężczyzna windą zjechał na dół i wyszedł z budynku. Wiele osób miało podobne przeczucia i w pośpiechu opuszczało miejsca pracy.
Na dole stały tłumy ludzi. Z góry sypał się gruz, płonęły resztki mebli, fotele, papiery. Wiele osób było w szoku. Na ulicy panował chaos. Teren zabezpieczali policjanci. Co chwilę nadjeżdżały karetki i wozy strażackie.
- Najstraszniejszy był widok skaczących z góry ludzi. Ich ciała rozpryskiwały się na dole. W pewnym momencie usłyszałem potężną eksplozję. To drugi samolot uderzył w wieżę, w której pracowałem. Zacząłem biec, daleko przed siebie. Byłem w szoku, nawet nie chciałem wiedzieć, co się dzieje – mówi Łukasz Biesiekierski.
Strach przed samolotem
W ataku na WTC zginęło 2749 osób (w tym sześciu Polaków). W firmie, w której zatrudniony był wrocławianin śmierć poniosło 13 pracowników.
Kilka miesięcy po tragedii ludzie zaczęli mieć problemy z psychiką. Wielu bało się nisko przelatujących samolotów. Nowojorskie sądy zostały zalane tysiącami spraw o odszkodowania. Wielu domagało się zadośćuczynienia z powodu depresji, zatrucia dymem substancji powodujących raka płuc i utratą zdrowia.
W 2004 roku mieszkaniec Biskupina znalazł pracę w nowej firmie. Mieści się ona kilka ulic dalej od Strefy Zero. Biuro znajduje się na szóstej kondygnacji budynku porównywalnego wielkością do Sky Tower.
- Dwa razy zarządzono ewakuację. Nie podano jednak powodów, dlaczego mamy opuścić budynek. Było to tajne. Wcześniej każdy z pracowników otrzymał instrukcję, jak postępować w razie zamachu – dodaje projektant.
Atak na WTC był drugim zamachem terrorystycznym w jego życiu. O pierwszym w 1993 roku przeczytasz więcej w kolejnym numerze miesięcznika Wielka Wyspa.