Kilka tysięcy kłódek wisi na moście Tumskim. Tradycja ich zapinania i wrzucania kluczyka do wody dawno temu narodziła się we Włoszech.
Pary zapinają kłódki na moście i wrzucają kluczyk do rzeki.
Na kłódkach widnieją imiona zakochanych i szczere ich wyznania. Można znaleźć też kłódki osób tej samej płci.
- Przyjechaliśmy z Niewiadowa zwiedzić Wrocław. Nie mamy pojęcia, o co chodzi z tymi kłódkami. Czy to jakaś wrocławska tradycja? – pytają Grzegorz i Grażyna Tomiankowie.
Pomysł z kłódkami przyjął się też na moście Grunwaldzkim, jednak tam znaleźliśmy tylko dwie. Trzy wiszą na metalowym mostku przy Pergoli, kilkanaście metrów od Ogrodu Japońskiego.
- To zastępczy obrzęd dla niepopularnego dziś małżeństwa. Zamiast obrączek przypinamy do barierki kłódki. Nie ma przy tym żadnej odpowiedzialności, ani zobowiązań. Jednak sam fakt celebracji związku jest bardzo pozytywny - mówi Bożena Uścińska, psycholog.
Rok temu tysiące kłódek zniknęło ze słynnego paryskiego mostu Pont des Arts w okolicach Luwru. Sprawców nie odnaleziono, choć podejrzenia skierowano na merostwo, które wcześniej krytykowało wieszanie kłódek. Ponoć zakrywały one zabytkowe ozdoby mostu.
Zdaniem architektów most na Ostrowie Tumskim jest odporny na przeciążenia, dzięki nitowanej budowie. Jednak drewniany most runął w 1423 roku podczas procesji. Zginęło wówczas kilku wrocławian.
Pierwsze kłódki na wrocławskich mostach zawisły w latach dziewięćdziesiątych. Dłuższą tradycję ma Francja i Włochy. Symbole zakochanych można zobaczyć na mostach w Moskwie, Rydze, Wilnie i Kijowie.
Włosi twierdzą, że tradycja narodziła się u nich po powieści „Tylko ciebie chcę”. W romansie para zakochanych bohaterów zawiesiła na moście w Tybrze niedaleko Rzymu kłódki ze swoimi imionami, po czym pocałowali się i wrzucili kluczyk do rzeki.