Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Ten sam od wieków – człowiek…

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Najhaniebniejszą cechą człowieka, towarzyszącą ludzkości od początków istnienia naszego gatunku, jest okrucieństwo. Charakteryzowało ono w równym stopniu rzesze władców i możnych tego świata – jak i tak zwanych zwyczajnych szarych ludzi.
Ten sam od wieków – człowiek…

Ten sam od wieków – człowiek…
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Ten sam od wieków – człowiek…
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Ten sam od wieków – człowiek…
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Wywoływało śmiertelną grozę i całkowicie pozbawiało woli oporu, wręcz obezwładniało jednostki, zagrożone możliwością doświadczenia na sobie straszliwego traktowania przez zwyrodnialców, którzy w wymyślny sposób potrafili zadawać potworny ból i pozbawiać w niewymownych cierpieniach życia swoje ofiary.

Ta mroczna, przerażająca sfera ludzkiego barbarzyństwa zawsze skupiała też rzesze prymitywnych gapiów, chętnych do uczestniczenia w odrażających, katowskich egzekucjach, gromadziła motłoch, chorobliwie podniecający się widokiem tortur i przelewania cudzej krwi, czerpiący rozkosz z poniżenia i tragedii swoich bliźnich.

Nie tylko toczone wojny i czas bezprawia gotował tysiącom istnień taki los - wszak znamy zarówno z historii jak i współczesnych nam czasów przypadki całkowicie „bezinteresownego” zadawania męki fizycznej i psychicznej osobom nikomu nie zagrażającym, będącym tylko przedmiotem zaspakajania najbardziej krwiożerczych, haniebnych instynktów.

W dzisiejszym świecie, chętnie odwołującym się do intelektu, werbalnie głoszącym humanitarne zasady i tak ochoczo podkreślającym prawo do wolności - po zawłaszczeniu przez wielką kasę przemysłu filmowego z ekranów telewizorów i kin wylewa się coraz to potężniejsza rzeka obrazów, żerujących na najprymitywniejszych oczekiwaniach gawiedzi. Pieniądze zgarniane z produkcji takich „dzieł” przecież nie śmierdzą...

Można sobie wyobrazić, jakim człowiekiem musiał być Jan II, książę żagański, skoro doczekał się wielce wymownego miana Okrutny – a także Szalony, Dziki, Zły czy wreszcie Niespokojny. Trzeba tu wspomnieć, iż średniowiecze – a w tym właśnie czasie swoją egzystencję wiódł wspomniany wyżej osobnik – nie zaniedbywało żadnej okazji do zadawania w majestacie ówczesnego systemu prawnego różnego rodzaju mąk nieszczęśnikom, których prawdziwe bądź urojone - co bardzo często miało miejsce - winy były pretekstem do budowania stosów, łamania kołem i innych widowisk, cieszących zdziczały tłum bogactwem katowskich pomysłów i wyciem ofiar.

O wcale nie wyróżniającej Jana II z grona innych władców naturze świadczy sposób pozbycia się brata Baltazara, który opuścił ten świat w lipcu 1472 roku „bawiąc” do śmierci w wieży głodowej. Oczywiście osadził go tam Jan Okrutny... Tenże sam, realizując swoje ambicje w 1480 roku, zajął Głogów, po czym umocnił fortyfikacje zniewolonego grodu. Gdy siedmiu krnąbrnych głogowian - widać zbyt mało doświadczonych życiem - ośmieliło się sprzeciwić woli dyktatora, wkrótce skazanych zostało na ulubioną - jak można domniemywać - karę, czyli śmierć głodową.

Odmienne rozumienie dylematu, co i komu się należy – w tym wypadku problem ten dotyczył oczywiście ziemi głogowskiej - rozjuszyło króla węgierskiego Mateusza. Monarcha bez wielkiego trudu znalazł sobie sprzymierzeńców w książętach legnickim i oleśnickim, a także wrocławskim i świdnicko-jaworskim. Wkrótce też Węgrzy zgromadzili wojska liczące około trzy i pół tysiąca dusz i wmaszerowali na Śląsk. Nie zasypiali gruszek w popiele i Czesi, ci z kolei punkt zborny dla własnych wojaków ustanowili w okolicach Szprotawy, skąd ich oddziały ruszyły w kierunku ziemi bolesławieckiej.

Jako było to w zwyczaju, rabowano po drodze napotkane osady puszczając je następnie z dymem i ochoczo dokonując okrutnych mordów na nieszczęśliwych mieszkańcach. Zwaśnione wojska spotkały się 28 lipca 1488 roku opodal wsi Tomaszów. Kronikarze bardzo ogólnie sytuują miejsce walki, pisząc o nim mało precyzyjnie. Polami „pomiędzy Bolesławcem a Chojnowem pod wsią Tomaszów” nazwał je w swoich notatkach pochodzący z miejscowości Sobota dziejopis Markus Kyntsch. Z kolei znany bolesławiecki kronikarz Fryderyk Holstein uważał, iż zmagania stron nastąpiły na gruntach pomiędzy Nową Wsią Kraśnicką a Trzebieniem. Jeszcze inaczej określił pobojowisko pastor z Kraśnika, Weber, sugerując, że bitwa rozegrała się w okolicach Lipian i Trzebienia.

Zapewne gdzieś w ziemi spoczywają jeszcze przeżarte korozją resztki połamanych mieczy, bojowych toporów i grotów dzid. To jednak, co pod Bolesławcem działo się z górą pięćset lat temu, dla wielu współczesnych nie jest niczym szczególnym. Poznając codziennie liczne doniesienia z bezustannie wrzącego świata, pochłaniającego każdego tygodnia w bezsensowny sposób setki ludzkich istnień, okaleczającego bezrozumnym terrorem kolejne tysiące bliźnich dostrzegamy jedno – żadna technologia ani najbardziej porywające dokonania cywilizacyjne w dziedzinie medycyny czy innych, jakże szlachetnych nauk, nie zmieniły tak naprawdę oblicza naszej w istocie barbarzyńskiej, ludzkiej natury…


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl