Przed sezonem mało kto spodziewał się, że beniaminek rozgrywek, bo przecież sezon 2022/2023 był debiutanckim dla Ślęzy w II lidze, będzie w stanie włączyć się na dobre do walki o awans. Tymczasem żółto-czerwone w kolejnych kolejkach szły jak burza, wygrywając z najpoważniejszymi kandydatami do triumfu w grupie południowej - ROW-em Rybnik i Respektem Myślenice. Po 11 kolejkach Ślęza zajmowała 2. miejsce ze stratą jednego punktu do drużyny z Myślenic.
Wiosną wrocławianki zremisowały w Rybniku i pokonały Respekt, dzięki czemu otworzyła im się autostrada do historycznego awansu. Po zwycięstwie nad drużyną z Małopolski podopiecznym Arkadiusza Domaszewicza zostało do zrobienia sześć kroków - na końcu tej drogi czekała brama z napisem I liga. Dwukrotnie do Wrocławia nie przyjechały drużyny gości, co zmniejszyło wymagania do czterech wygranych. I dzięki ogromnemu zaangażowaniu, wielkiej koncentracji i pełnej swiadomości celu w minioną sobotę Ślęza Wrocław stanęła przed szansą postawienia kropki nad i w tym fantastycznym sezonie.
Stawka spotkania z Rolnikiem Głogówek była ogromna, choć wrocławianki jesienią wygrały na Opolszczyźnie aż 6:0. Pierwszy cios chciały wyprowadzić przyjezdne, ale po ich nieudanej akcji z drugiej minuty inicjatywę przejęła Ślęza, nie oddając jej do samego końca meczu. Pierwsza bramka padła dopiero w 25 minucie, ale strzał Karoliny Larskiej otworzył worek z trafieniami. Jej koleżanki na przestrzeni kolejnych 65 minut dołożyły jeszcze pięć goli, z każdym kolejnym skutecznym strzałem upewniając się, że nie ma prawa stać się im nic złego.
W ostatnich minutach meczu żaden z kibiców już nie siedział na swoim miejscu, a wszyscy mocno bijąc brawo oczekiwali końcowego gwizdka, a gdy tylko pani Anna Kalita-Malasiewicz go użyła, w Centrum Piłkarskim Ślęza Wrocław – Kłokoczyce, wybuchła prawdziwa euforia, która nie miała końca. Nasze dziewczyny szalały na murawie, były okrzyki radości, były śpiewy, był szampan, były też łzy radości. Tego nie da się opisać, to trzeba było zobaczyć.
- Zaliczyliśmy kolejny awans, ale tak jak powtarzałem swoim zawodniczkom, jest to rezultat ich pracy, rezultat wielu wyrzeczeń, które prowadzą je tam, gdzie są teraz. Droga, którą podążamy od kilku sezonów jest niezmienna, mamy świadomość, że 1 liga będzie jeszcze bardziej wymagająca, ale my chcemy więcej i więcej. Na pewno nie zamierzamy potraktować nadchodzącego sezonu jako jednorocznej przygody. Będzie to raczej kolejny etap naszej drogi - mówił po spotkaniu trener Ślęzy Arkadiusz Domaszewicz, który jednocześnie pełni rolę koordynatora całej sekcji piłki nożnej kobiet.
Ślęza zatem była beniaminkiem tylko z nazwy, bo po piorunującym sezonie opuszcza II ligę w mistrzowskiej koronie. O tym, jak świetlana jest przyszłość żółto-czerwonych najlepiej świadczy skład, który wyszedł na boisko w sobotnie popołudnie. Trener Arkadiusz Domaszewicz desygnował do gry w wyjściowym składzie aż dziewięć zawodniczek, które spełniały warunki przepisu o młodzieżowcu. Siedem kolejnych zajęło miejsce na ławce rezerwowych, a wśród nich była zaledwie 17-letnia Wiktoria Gąsiorek.
A następne gwiazdy kobiecego futbolu już czekają w blokach na swoją szansę. Kobieca sekcja piłki nożnej w Ślęzie Wrocław to nie tylko pierwsza drużyna. To także setki dziewczynek, które trenują na co dzień w żółto-czerwonych barwach i które w sobotę dopingowały swoje starsze koleżanki od pierwszej do ostatniej minuty. Akademia Ślęzy Wrocław może pochwalić się drużynami w Centralnych Ligach Juniorek U-18 i U-16, młodsze roczniki z powodzeniem radzą sobie w swoich rozgrywkach. Piłkarki 1KS-u są także powoływane do młodzieżowych reprezentacji Polski.
Kobieca piłka nożna jest coraz bardziej popularna, co przekłada się na rosnące zainteresowanie kibiców i sponsorów. Ślęza Wrocław w sobotnie popołudnie zanotowała drugi awans do wyższej klasy w ciągu dwóch lat. A to dopiero pierwsze lata budowy siły żółto-czerwonych. Kolejne sukcesy to tylko kwestia czasu.